1 lutego 2014

Rozdział 4

Słońce grzało niemiłosiernie. Skocznia była powoli oblega na przez kibiców. Prawie pierwsze zjawiły się oczywiście Magda z Marleną. Wybrały najlepsze miejsca i czekały na rozpoczęcie konkursu. 
W tym samym czasie Andreas chodził bez celu po obiekcie i przygotowywał się mentalnie do skoku. Myślał nadal o nieznajomej dziewczynie. Miał nadzieję, że ją spotka.  
Po pół godzinie spiker zapowiedział:
-A teraz najnowsze objawienie Niemiec. Młodziutki Andreas Wellinger!
Tłum oszalał. Chłopak oddał bardzo dobry skok i objął prowadzenie. Ostatecznie pierwszą serię zakończył na 9 miejscu. Postanowił rozdać autografy i zrobić zdjęcia z fanami.

~Andreas~
Przechodząc przez trybuny spotkałem mnóstwo wielbicieli. Dziewczyny piszczały na mój widok, ale wiedziałem, że to z powodu mojego wyglądu lub dobrego skoku. Niestety ludzie nie zwracali uwagi na moją osobowość. Dla nich nie liczyło się moje wnętrze, dlatego miałem tak mało zaufanych osób przy sobie. Już miałem wracać do drużyny, ale ujrzałem JĄ. Serce zaczęło bić mi mocniej. Podszedłem do niej i zagadałem:
-Chciałabyś mój autograf?
Ona zaczęła mówić coś w innym języku, a ja jej nie rozumiałem. Po chwili jednak się uspokoiła i powiedziała po angielsku:
-Oczywiście, że chcę!
Podpisałem się w jej zeszycie i zamieniłem z nią klika zdań. Okazała się mądrzejsza, od tych wszystkich fanek, dla których liczy się tylko wygląd. Pytała się mnie o to, co lubię robić i jak się czuję po pierwszej serii. Wymieniliśmy się numerami telefonów, a ja ruszyłem na górę.

~Magda~
Nie wierzyłam własnym oczom. Andi sam do mnie podszedł i zagadał. Dał mi nawet swój numer telefonu! Cieszyłam się jak dziecko. Powiedział, że może byśmy się spotkali po konkursie. Ja z chęcią na to przystałam. Już nie mogłam się doczekać końca zwodów. Krzyczałam jak najgłośniej, gdy stawał na 3 miejscu podium. Czekałam na niego pod wejściem do skoczni. Moją głowę zaprzątały różne myśli, przede wszystkim, czy się z nim dogadam. Nie przychodził dość długo, więc pomyślałam, że najwyraźniej w świecie mnie wystawił. Ale skarciłam się za to w duchu. Może po prostu źle go zrozumiałam...Z moich rozmyślań wyrwał mnie znajomy głos:
-Hej Magda! Co ty jeszcze tu robisz? Konkurs zakończył się przecież dobre pół godziny temu- to był Patrick.
-Czekam na kogoś. A ty, czemu jeszcze nie poszedłeś do hotelu?
-W sumie to cię szukałem. Wybrałabyś się ze mną na spacer?
-Z chęcią, ale obiecałam Andreasowi, że będę tu na niego wyglądać- odpowiedziałam.
-Wellingera?-nie do końca mi wierzył. Właściwie ja sama jeszcze w to nie wierzyłam...-Uważaj na niego.
Nie wiedziałam o co mu chodzi. Andi nie wydawał mi się niebezpieczny. Sprawiał wrażenie sympatycznego człowieka.
-Dlaczego?
-Po prostu widziałem, jak traktuje dziewczyny. Nie chciałbym abyś przez niego cierpiała- powiedział, na co ja zrobiłam wielkie oczy i rzekłam:
-Spokojnie, mi to nie grozi. Chyba powinieneś już iść, bo robi się późno- spławianie nie wychodzi mi dobrze. Jak godzina 18, może być późna? Na niego to chyba jednak podziałało, bo powiedział tylko cześć i odszedł. Zastanawiałam się o co mu chodziło.
Rozmowa po angielsku:
-Przepraszam, że musiałaś na mnie tak długo czekać- oznajmił mi Andreas, który przyszedł chwilę później.
-Nic się nie stało- odpowiedziałam z promiennym uśmiechem.
-To co idziemy?
-Właściwie to gdzie chcesz mnie zabrać?
-Umiesz grać w tenisa?- spytał, na co ja pokręciłam przecząco głową- No to się nauczysz!
Obleciał mnie strach przed tym, iż zrobię z siebie idiotkę na oczach Welliego. Ale on obdarzył mnie tak zniewalającym uśmiechem, że cała niepewność gdzieś prysła i ruszyliśmy w drogę.

~Andreas~
Po zawodach byłem trochę zmęczony, ale jak zobaczyłem Magdę, całe wyczerpanie gdzieś prysło. Zanim do niej podszedłem, zauważyłem tego samego chłopaka co był w klubie. Chciałem się dyskretnie spytać o niego, ale jednak nie zrobiłem tego, by nie wyjść na wścibskiego. Myślałem, że sama mi o nim wspomni.
Na kortach nie było dużego ruchu. Dla mnie był to plus, ponieważ żadni fani nie męczyli mnie oraz mogłem spokojnie rozmawiać z Madzią. Opowiadaliśmy o sobie nawzajem, żartowaliśmy i atmosfera była bardzo miła. Próbowałem ją nauczyć grać, za każdym razem kiedy dotykałem jej ręki przechodziły mnie miłe dreszcze. Nie wiem dlaczego ta dziewczyna na mnie tak działała. Nawet, gdy byłem jeszcze z Sarah'ą, nie odczuwałem tego co teraz. Po jakiś 20 minutach szło nam dosyć dobrze, więc postanowiłem, że zagramy mecz. Świetnie się bawiłem i z tego co widziałem ona również. Mógłbym z nią tak grać do północy, ale zmęczenie zwyciężyło. Szliśmy w milczeniu do hotelu przy zachodzącym słońcu. Jednak cisza, która nas otaczała nie była krępująca. Było bardzo przyjemnie, spoglądałem na nią ukradkiem, a ona się uśmiechała.
Kiedy dotarliśmy na miejsce, księżyc już był widoczny na niebie. Jej szare oczy błyszczały w jego świetle. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy, ta chwila mogłaby trwać wiecznie. Coś nam niestety przeszkodziło, a raczej ktoś. Mianowicie Rysiek postanowił, że podejdzie do nas i wszystko zepsuje. Miałem ochotę go rozszarpać. Spławiłem go, ale tego momentu już nie było. Ona tylko się uśmiechnęła i pocałowała mnie w policzek. Weszła do środka, a ja stałem przez chwilę jak słup soli. Gdy się ocknąłem, również poszedłem do swojego hotelu. Zasnąłem z uśmiechem na ustach.

~Magda~
Weszłam do pokoju cała w skowronkach. Marlena oczywiście oczekiwała szczegółów, dlatego wszystko jej opowiedziałam. Miałam ochotę skakać z radości. Owszem, wyobrażałam sobie różne sytuacje z Andim, ale nawet nie pomyślałam, że może mnie gdzieś zaprosić. Na początku wydawał mi się nieśmiały, potem się otworzył i miałam wrażenie, że to jest prawdziwy on. Nie taki jak przedstawiają go w mediach- rozpieszczonego oraz aroganckiego skoczka. Paparazzi nie rozumieją, iż był taki po zerwaniu z dziewczyną. Rozmawialiśmy o wszystkim, nawet o jego byłej. Zdziwiłam się kiedy zapytał czy coś mnie łączy z Patrickiem. Znam go zaledwie dzień, mogłoby być między nami? Nie wiem. Welliego znam jeszcze krócej i również nie umiem określić w jakich jesteśmy relacjach. Myślę, że mogę traktować go jako bardzo dobrego kolegę. Być może zostaniemy przyjaciółmi?

6 komentarzy:

  1. AA! Magda ma jego numer telefonu,ach! No i ta wspólna gra w tenisa<3 OMG! Coś czuję, że wiele się jeszcze wydarzy, więc CZEKAM!

    http://another-story-about-ski-jumping.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, tyle się tu dzieje :D No i czemu tam nagle zjawił się Rysiek? No na jaką cholerę? Ugh. No ale robi się ciekawie :D Czekam na kolejny. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. omomomom :3 zazdroszczę Magdzie, oj zazdroszczę. nie dość, że ma numer telefonu Wellingera to jeszcze grała z nim w tenisa :)

    czekam niecierpliwie na następny rozdział. pozdrawiam gorąco i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. fajny blog :)

    my obserwujemy twój blog a ty zaobserwujesz nasz?

    OdpowiedzUsuń
  5. fajnie tu u Ciebie, czekam na następne posty :) obserwacja za obserwacje? Jeśli tak to Zacznij :p.

    KLIK BLOG

    OdpowiedzUsuń
  6. BLOGERZY KOCHANI I BLOGERKI! POMÓŻMY FRANKOWI!!! informacja na blogu

    OdpowiedzUsuń