28 stycznia 2014

Rozdział 3

~Magda~
Patrzyłam ze zdziwieniem na przyjaciółkę, nie wiedząc o co jej chodzi. Po chwili przypomniałam sobie, że reaguje tak, tylko kiedy widzi jakiegoś przystojnego chłopaka albo kogoś znanego. To oznaczało, że pewnie wpadł na mnie jakiś skoczek narciarski. Jak się okazało, nie jakiś tam- Thomas Morgenstern! W tej chwili chciałam przywalić sobie cegłą w głowę. 
Zderzyć się z kimś takim i iść dalej jakby nigdy nic. Tylko ja tak potrafię. Mogłam chociaż poprosić o autograf, ale nie. Ja nawet nie zwróciłam na niego uwagi. Od tamtej pory postanowiłam, że kontynuując nasz spacer, będę bardziej przyglądać się ludziom. 
Wróciłyśmy do hotelu idealnie na kolacje z 7 podpisami i kilkunastoma zdjęciami. Lato tego roku było bardzo ciepłe, dlatego dla ochłodzenia wybrałyśmy się na basen. Potem poszłyśmy do pokoju, w którym było okropnie duszno. Jak na godzinę 20 na dworze było za gorąco, ale w naszej sypialni jeszcze gorzej. Otworzyłam okno, aby trochę się przewietrzyło i wpadło świeżego powietrza. Sama usiadłam na parapecie i podziwiałam piękny, górski krajobraz. Czułam się, jakbym była w niebie. Chciałam zostać tu na zawsze oraz nigdy nie wracać do domu.

~Andreas~
Niedawno wróciłem z treningu i usiadłem przy oknie dla relaksu. Podobała mi się Wisła. To miejsce miało taki pozytywny klimat. Patrzyłem na góry, oddawałem się rozmyślaniom. Zastanawiałem się, dlaczego moja dziewczyna, z którą byłem 2 lata zdradziła mnie. Sądziłem, że byliśmy idealną parą. Nie było między nami żadnych sprzeczek, w ogóle cud, miód, malina. I pewnie nadal tak bym się dołował, rozkoszując się górskim widokiem, gdyby coś nie przykuło mojej uwagi. W hotelu na przeciwko, w oknie siedziała dziewczyna. Normalnie nie zrobiłoby na mnie to większego wrażenia, ale ona miała w sobie to "coś". Wyglądała tak pięknie w świetle wschodzącego księżyca. Głos Freitaga oderwał od niej mój wzrok:
-Andi, idziesz z nami na miasto?
-Nie, dzięki posiedzę tu jeszcze.
-Na pewno?- powiedział Rysio.
Skierowałem swój wzrok na okno, ale jej już tam nie było. 
-Albo wiesz co, pójdę jednak z wami -odparłem i wyszedłem z kolegą do klubu.

W tym samym czasie Marlena namawiała Magdę na wyjście na imprezę. Dziewczyna bardzo chciała pójść, ale obawiała się rodziców. Wiedziała, że na pewno nie zgodziliby się. Nastolatki postanowiły, że po kryjomu wyjdą z pokoju, gdy będą miały pewność, że mama i tata nie przyjdą już do nich.
Tak, o godzinie 22:30 zmierzały do najlepszego nocnego klubu w Wiśle. Nie miały zamiaru pić alkoholu, ale dobrze się bawić i tańczyć do upadłego. No, może nie aż tak długo, bo musiały wracać na piechotę do hotelu, przynajmniej do 1 chciały zostać na imprezie.

~Magda~
Zabawa była genialna. Wpadłyśmy na grupkę fajnych ludzi. Poznałam chłopaka z Poznania, który ma na imię Patrick i jest Polakiem, ale jego ojciec to kanadyjczyk. Ma 17 lat, wysoki, brązowooki, brunet. Chyba wpadłam mu w oko, bo tańczyliśmy bardzo długo, a gdy chciałam odpocząć w jego oczach zauważyłam rozczarowanie, że musimy schodzić z parkietu. Nie powiem, żeby mi się to nie podobało.

~Andreas~
Polki są na prawdę ładnymi dziewczynami. Gdybym chciał, żadna nie oparłaby mi się. Jednak ja wciąż przez oczami miałem obraz nieznajomej z okna. Myślałem, że los tego wieczoru mi sprzyjał, ponieważ po około półtorej godziny zauważyłem JĄ, jak siedziała przy jednym ze stolików ze znajomymi. Chciałem w pierwszej chwili do niej podejść, ale powstrzymał mnie fakt, iż siedział koło niej chłopak, który był wpatrzony w nią jak z obrazek. Był pewnie jej sympatią. Trochę mnie to zasmuciło, więc powróciłem do chłopaków.

Magda z przyjaciółką wróciły do hotelu po pierwszej w nocy. Dziewczyna była przeszczęśliwa. Miała numer Patricka, który obiecał jej, że następnego dnia- a właściwie tego samego- do niej zadzwoni.
Natomiast Andreas wyszedł pół godziny wcześniej, bardziej przybity niż był zanim poszedł do klubu.
I tak oto tych dwoje nie spotkało się, a ich drogi się nie skrzyżowały. Na razie...

__________________________________________________________
Jestem w miarę zadowolona z tego rozdziału. Obiecuję, że w następnym będzie więcej akcji. :)

26 stycznia 2014

Rozdział 2

-No, ale mamo! Proszę!- dochodziły krzyki z kuchni.
-Nie ma mowy Magda. Nie pojedziesz sama do Zakopanego!
Poranna, piątkowa sprzeczka między matką, a córką trwała w najlepsze.
-Dlaczego?! Mam prawie 16 lat!
-Bo po pierwsze nie jesteś jeszcze pełnoletnia, a po drugie, było o tym myśleć w grudniu. Teraz już na pewno nie ma wolnych miejsc w hotelach. Jest 10 stycznia, a zawody są 16.
-Ale jakbym bardzo uważała i dzwoniła co 2 godziny? -upierała się dziewczyna.
-Nie ma mowy!- kategorycznie stwierdziła mama.
Do pomieszczenia wszedł ojciec i próbował uspokoić towarzystwo:
-Co tu się dzieje? Spokojnie. Czy wy nie możecie porozmawiać bez wrzasków?
Magda wytłumaczyła całą sytuację ojcu, a on rzekł na to:
-Jestem po stronie matki. Jesteś jeszcze za młoda. Za rok pojedziesz.
- Za rok?! Ja nie wytrzymam roku. Tak bardzo chciałabym zobaczyć skoczków w Zakopanem- żaliła się dziewczyna. Mówiąc "skoczków" miała na myśli tego jednego, konkretnego- Wellingera. Jednak nie wspomniała o tym rodzicom.
-A czy w lipcu nie odbywa się w Wiśle Letnie Grand Prix?- zapytała mama, na co w szarych oczach córki, rozbłysły iskierki.
-Tak są. Odbywają się 25-26.
-No to już wiemy, gdzie i kiedy jedziemy na wakacje- powiedział radośnie ojciec.
-Dziękuję wam, dziękuję! Będę mogła zabrać ze sobą Marlenę?- cieszyła się Madzia.
-Jeśli jej rodzice się zgodzą, to oczywiście kochanie.
-Jesteście najlepszymi rodzicami!
Dziewczynę zalała fala radości. Dwie minuty później biegła już do pokoju, by zadzwonić do przyjaciółki i przekazać jej dobrą nowinę.

Do wyjazdu Magda przygotowywała się już w czerwcu. Razem z Marl poduczały się z języka angielskiego, by móc swobodnie rozmawiać ze skoczkami. Szesnastolatka pragnęła porozmawiać z Andreasem. Gdyby zamienił z nią chociaż dwa zdania byłaby wniebowzięta!
Z pewnych źródeł dowiedziała się, że Welli zerwał z dziewczyną i do tej pory jest singlem. To cieszyło ją jeszcze bardziej. Wiedziała, iż ma zbyt wybujałą wyobraźnię, ale to sprawiało jej tyle radości. Nie chciała tego sobie odmawiać.

24 lipca- dzień wyjazdu w końcu nadszedł. Cała czwórka wyjechała z domu o godzinie 7 rano. Toteż wszyscy -oprócz kierowcy, ojca- smacznie spali. O 15 przyjechali do hotelu i odebrali klucze do dwóch pokoi.
-Za pół godziny zejdźcie do restauracji na obiad- rzekła mama.
Pokiwały głowami i poszły się rozpakować.
Okna miały z widokiem na przepiękne góry i budynek, w którym  mieszkali skoczkowie. Z czego dziewczyny cieszyły się jeszcze bardziej.
Po obiedzie postanowiły, że rozejrzą się po okolicy razem z papierowym przewodnikiem.
Przechadzając się po Wiśle widziały skoczków z Norwegii. Zrobiły sobie z nimi zdjęcia i otrzymały autografy. Nagle na Magdę wpadł chłopak, po którego stroju było można poznać, że biegał.
-Sorry. | Przepraszam.
-Nothing happened. |Nic się nie stało - odpowiedziała dziewczyna nawet na niego nie spoglądając. Spojrzała na przyjaciółkę, a ta miała bardzo zdziwioną i oszołomioną minę. Po kilku sekundach udało się jej prawie wykrzyczeć:
-Boże, dziewczyno! Widziałaś kto to był?!

__________________________________________________________
Mam wrażenie, że temu rozdziałowi coś brakuje, ale to pozostawiam już Waszej ocenie. :)

24 stycznia 2014

Rozdział 1

Usiadła w fotelu z ulubioną paczką chipsów i włączyła telewizor na skoki narciarskie. Oglądała je od 10 lat, a zbliżał się jej 16 rok życia. Na początku kibicowała tylko Polakom, ale ostatnio przekonywała się też do zagranicznych zawodników. Tego dnia chciała szczególnie zwrócić uwagę na chłopaka o nazwisku Wellinger.
Dzień wcześnie koleżanka pokazała jej jego zdjęcie w telefonie. Magda była nim zaintrygowana. Na fotografii miał tak szczere, niebieskie oczy.
Andreas był jednym z lepszych zawodników. Tego dnia zajął 5 miejsce. Polacy spisali się równie dobrze.
Poszukała w internecie informacji o chłopaku i dowiedziała się kilku istotnych rzeczy. Wiedziała skąd pochodzi, gdzie mieszka. Kim są jego rodzice i kto jest jego najlepszym przyjacielem. Okazał się być jeszcze bardziej przystojny bez tej jego pomarańczowej czapki, w której ma większość zdjęć. Od tamtej pory cały czas mu kibicowała. Lubiła oglądać z nim wywiady, chociaż nic z nich nie rozumiała. Były po niemiecku, ale mimo tego, że uczyła się języka od 3 lat, ze słuchu nic nie potrafiła zrozumieć. Jednak nie było to dla niej przeszkodą.
Chciała wiedzieć o tym chłopaku jak najwięcej. Na którym boku śpi, czy ma jakieś zwierzę. Co wsypuje pierwsze: płatki czy mleko?
Robiło jej się smutno, gdy wiedziała, że dzieli ich 1000 km, a on nawet nie wie o jej istnieniu.
Dziewczyna była tak zafascynowana jego osobą, że nie zdawała sobie sprawy z tego, iż prawie nie myślała o koledze z klasy, który jej się podobał. Jej umysł był wypełniony Andim...
__________________________________________________________

Wiem, że rozdział krótki, ale to tak jakby wstęp do całej fabuły.
Mam nadzieję, że Wam się spodobał. :)

23 stycznia 2014

Wstęp

On utalentowany, niemiecki sportowiec, ona nastolatka z Polski.
Dwa różne światy... 
On dąży do zwycięstwa, ona woli spokój.
Czy coś ich może połączyć?


Dowiecie się tego czytając opowiadanie, które pojawi się na dniach.
A może szybciej niż myślicie?